1.Nacieram rzęsy olejkiem rycynowym. Przy tym należy szczególnie uważać, żeby olej nie dostał się do oka, mi się to raz przytrafiło i potem obraz odbierany przrz oko był mocno zamazany.
2.Maluję je odżywką do rzęs. Mam taką odżywkę do rzęs:
Cena:10zł/8ml.
3.Pociąganie za rzęsy. Więc o co tu chodzi? Chodzi o to, że lekko pociągam za rzęsy, wtedy te słabsze wypadają i zwalniają miejsce na nowe. Wiele osób myśli pewnie, że gdy wyrwie rzęse to będzie ich mniej, otóż tak ale tylko tymczasowo po 2-3 ja zauważam nową rzęse w miejscu tej starej, którą wyrwałam.4. No make-up. Ja na razie i tak jestem za młoda, aby malować rzęsy (do czasu), ale malowanie ich maskarą naprawdę mocno je osłabia i niszczy.
5.Rozczesywanie. Ja rozczesuję rzęsy, bo niestety czasami mi się plączą. Kupiłam taką szczoteczkę jak od maskary i rozczesuje je nią. Niżej zdjęcie. Jeżeli macie wątpliwości to je rozwieje, rzęsy nie są niczym wydłużane, malowane itp. Może nie są jakieś mega WOW, ale i tak dłuższe i gęstsze niż moich koleżanek. Więc zdjęcie:
Paa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz